Będzie mi miło, jeśli zechcecie skomentować wpis i podzielić się refleksją na jego temat.
Oczywiście komentarze proszę umieszczać pod aktualnym postem. Nie zobaczę komentarza umieszczonego pod postem sprzed kilku lat, a nawet miesięcy. :)

środa, 17 lutego 2021

MATKA BOSKA CHEŁMSKA

 Pan Mateusz Zazula przesłał mi zdjęcia i zapytanie o taki oto medalik.

          Na awersie wizerunek Matki Boskiej z Dzieciątkiem na prawym ramieniu  (lewa str. medalika), w koronach i z napisem S.M. CH  ELMENSIS - czyli św. Maria Chełmska. Obraz koronowany w 1756 r. to prawosławna ikona znajdująca się w cerkwi unickiej. Obecnie czczony w Chełmie obraz to kopia koronowana w 1946 r. Oryginał, o którym myślano, że został bezpowrotnie utracony odnalazł się w muzeum w Łucku i tam się obecnie znajduje. Awers jest bardzo podobny do tego z medalika koronacyjnego.


 


         Rewers przedstawia unickiego biskupa w szatach, z palmą, z toporem wbitym w głowę i napis: B.IOSAPH AT MA RTYR - Błogosławiony Jozafat męczennik.  Św. Jozafat ( Jan Kuncewicz) był biskupem Połockim, unitą zamordowanym przez prawosławnych. Został beatyfikowany w 1643 r., a kanonizowany w 1867. 

           Bardzo podobny medalik opisuje K. Prożogo  w artykule "Chełmskie medaliki religijne". Popełnia tam dwa podstawowe błędy podając, że jest to medalik kanonizacyjny z 1867 r. Po pierwsze , gdyby tak było na medaliku widniałaby litera S czyli Sanctus (święty), a jest B - Beatus czyli błogosławiony. Po drugie tego typu uszka były stosowane w XVII i XVIII w, ale nie w końcu wieku XIX. 

        Wziąwszy pod uwagę wszystkie czynniki medalik był wyprodukowany w lub po roku 1765. Być może nawet można go było nabyć w czasie koronacji obrazu, ale nie jest koronatką. 

piątek, 12 lutego 2021

ŚW. JAN CHRZCICIEL - CIEKAWE PRZEDSTAWIENIE

 

 

               Wszyscy znamy przedstawienie św. Jana Chrzciciela podczas Chrztu w Jordanie. Dzisiaj chcę Wam przedstawić XVII w. medalik z niezwykłą ikonografią. Nawiązuje ona do słów św. Jana "Oto Baranek Boży". Zamiast postaci Jezusa widzimy Baranka w aureoli z chorągiewką. 

wtorek, 2 lutego 2021

MATKA BOŻA ARKI PRZYMIERZA

          Dawno mnie nie było. A tu dziś, właśnie w dniu Matki Boskiej Gromnicznej, Robert z Warszawy przysłał mi takie zdjęcia medalika , który jego mama dostała od krewnych.

                              Matka Boża Arki Przymierza.

      Na awersie  Matka Boska z Dzieciątkiem i napisem: Nasza Pani od Arki. Maryja naszą Matką. Wspomożenie chrześcijan.

 

            Wizerunek przedstawia figurę z dachu kościoła Matki Bożej Arki Przymierza w Aby Ghosh w Izraelu. Świątynię zbudowano na miejscu, gdzie według legendy miała być przechowywana przez pewien czas Arka Przymierza. W Kościele Katolickim znajdziemy częste porównania Maryi do Arki Przymierza, choćby w Litanii Loretańskiej.

        Na rewersie widnieje bazylika św. Piotra w Watykanie i Arka Przymierza do której zmierzają wierni. 


          Trudno mi ustalić dokładne datowanie, ale oczywiście to wiek XX. Medalik jest jak sądzę aluminiowy. Myślę, że to pamiątka z pielgrzymki do Ziemi Świętej, z kościoła w  Abu Ghosh.

środa, 28 sierpnia 2019

FIGURKI PRASKIEGO DZIECIĄTKA.

         Dzisiaj nie o medalikach, bo już o nich pisałam. Tym razem W Kręgu Sacrum znajdą się figurki Praskiego Dzieciątka. Bo jakimś trafem mam już trzy.


       Pierwsze to pamiątką po Babci. Figurka z amerykańskiego sanktuarium Columbia z 1966 r. Babcia dostała ją od swojej córki z USA. Dzieciątko miało sukienkę z płaszczem z czerwonego materiału z mnóstwem koronek. Niestety w praniu okazało się, że szatka była klejona i się rozpadła.

zdj. Pinterest
           Druga figurka została znaleziona w SH, jest chyba z celuloidu i ma zaledwie 8 cm.


      Trzecią kupiłam na giełdzie zaledwie kilka dni temu. To piękna porcelanowa figurka niecałe 32 cm. Nie jest sygnowana. Sprzedający oddał mi ją za bezcen, aż spytałam czy ze mnie nie żartuje. On jednak podtrzymał cenę i jeszcze pięknie mi zapakował w folię bąbelkową.


           Trochę historii figurki zwanej Praskim Dzieciątkiem. 


   
            W Pradze od prawie 400 lat czczona jest piękna, woskowa figurka przedstawiająca Jezusa jako dziecko. Początki figurki wywodzą się z Hiszpanii. Była w posiadaniu możnego rodu Manrique de Lara. Kiedy w 1556 roku hrabianka Maria Manrique de Lara wyszła za mąż za czeskiego szlachcica Vratislava z Pernsztejna, otrzymała w posagu Dzieciątko i przywiozła je do Pragi. W 1628 roku owdowiała córka Marii Polyxena z Lobkowic podarowała figurkę do kościoła karmelitów bosych.W czasie wojny trzydziestoletniej kościół został zrabowany i zniszczony. O. Cyryl z zakonu karmelitów w Pradze,  odnalazł zniszczoną figurkę i  otrzymał objawienie modlitwy do Cudownego Dzieciątka, z którą związane były szczególne łaski. Karmelici rozpowszechniają kult Praskiego Dzieciątka po całym świecie.

sobota, 22 czerwca 2019

DOMINIKANIE W POLSCE

        Ciekawy medalik nie musi pochodzić z dawnych wieków.  Chcę Wam dziś przedstawić medalik wybity w 1972 r.  Zwykły aluminiowy medalik z jakże ciekawą historią.

zdj. Krzysztof




      Na awersie napis DOMINIKANIE 1222 - 1972, nawiązuje do jubileuszu 750 lecia przybycia Dominikanów do Polski.  Na tejże stronie widnieje wizerunek św. Jacka Odrowąża w półpostaci z monstrancją i figurą Matki Boskiej. Wizerunek nawiązuje do wydarzeń związanych z najazdem tatarskim, a jednocześnie przypomina, że to św. Jacek był pierwszym dominikaninem i założycielem zakonu w Polsce .
          Rewers przedstawia relikwiarz Drzewa Krzyża, który przechowywany był w lubelskim klasztorze OO. Dominikanów przez setki lat, aż do zuchwałej kradzieży w 1991r. Sprawy nigdy nie rozwikłano. Cenna relikwia została być może bezpowrotnie utracona.  Liczono, że po przedawnieniu się sprawy o kradzież (2016 r.) , być może któryś ze złodziei da znać, gdzie relikwię ukryto, po tym, jak się okazało, że relikwiarz nie jest złoty, a nie ma nadziei, że znajdzie się na nią kupiec.

czwartek, 20 czerwca 2019

ŚW. JUSTYN W MOSARZU NA LIDZIE


              Dziś zapraszam na Ziemię Lidzką do Mosarzu, obecnie Białoruś. Medalik możemy obejrzeć za sprawą kolegi Krzysztofa K, który nam udostępnił zdjęcie i wiadomości. Medaliki z tamtych terenów są dla nas rzadkością.


         Medalik przedstawia z jednej strony św. Justyna męczennika, z drugiej strony kościół z napisem Pamiątka z Mosarzu. Medalik jest sygnowany. Niestety nie jestem pewna czy druga litera to W. Jeśli tak to sygnatura Franciszka Witakowskiego. Na D to raczej nie wygląda. Medalik oceniam na 2 połowę XIX w.
A oto co możemy przeczytać o kościele w Mosarzu, fragment art. w periodyku  Ziemia Lidzka, autorstwa Aleksandra Kołyszko.

          "W bocznej kapliczce kościoła znajdują się relikwie św. Justyna. Św. Justyn urodził się i większość życia spędził w Palestynie, gdzie jego rodzina należała do rzymskich kolonizatorów. Od młodości pasjonował się problemami filozoficznymi. W wieku 33 lat przyjął chrzest, będąc przekonany, że tylko w chrześcijaństwie jest pełna prawda. Aby skuteczniej służyć chrześcijaństwu, udał się do Rzymu, gdzie założył szkołę. Wydał dwie apologie w obronie wiary. Swoją działalnością wywołał w kręgach pogańskich nienawiść ku sobie i został oskarżony. Zginął za panowania cesarza Marka Aureliusza, prawdopodobnie w 165 roku, ścięty mieczem. Jest uważany za jednego z najwybitniejszych apologetów chrześcijaństwa. Relikwie przywiózł Antoni Koszyc od papieża Benedykta XIV w 1754 r. Początkowo znajdowali się w kościele jego fundacji w Starym Miadziole. 78 lat później po zamknięciu kościoła jego córka Anna za zgodą władz kościelnych i świeckich przywiozła je do kościoła w Mosarzu, ponieważ tu mieszkała jej córka Barbara hrabina Brzostowska. Od tego czasu cudowne relikwie byli honorem tutejszego ludu i bronili świątynię przed zamknięciem. Do roku 1928 relikwie znajdowały się w głównym ołtarzu."

czwartek, 23 maja 2019

MEDALIKI Z BŁĘDAMI

          Z pewnością wiele osób wie, że dla kolekcjonerów niektórych przedmiotów np. numizmatów czy znaczków pocztowych, okazy z błędem to rarytasy. Rzadko trafiały do obiegu, były niszczone już na etapie drukarni czy mennicy i dlatego jest ich bardzo mało.
I choć dla mnie medalik z błędem nie stanowi szczególnej wartości, bo o inne wartości tu chodzi, to jest ciekawostką. 
Błędy powstawały w bardzo różny sposób, zwykle na etapie projektowania stempla, przez nieuwagę lub nieznajomość języka. 

Medalik kolegi Krzysztofa z błędem w nazwie Częstochowska CRESTOCKOUSKA

Np. w Katalogu Rewolińskiego w części poświęconej medalikom MB Częstochowskiej znajdziemy medaliki z błędami.
nr. 84 - S.M. CESTOHAV
nr. 87 - B.V. CZESTOKOV IN REG POL
nr. 88 - S.V. CZESTOKOVEN REG POL
nr. 89 - B.V. CZESTOKOVIEN IN REG POL

         Błędy te mogły wyniknąć stąd, że medaliki były wybijane poza Polską, a np. w j. francuskim C czytamy jak K, a H jest bezgłośne czyli się go nie wymawia.  ( np. piszemy Honore de Balzac, a czytamy Onore de Balzak)

 Pisałam już o bitym w Rosji medaliku ze św. Alfonsem Liguri z takim napisem 

S. AIPONSIR  MODI S.Z. NAMI   powinno być S. ALFONSIE MÓDL S.Z. NAMI

użyto zamiast drukowanej litery L literę pisaną, być może zamiast  F miało być PH, no i na końcu E a nie R

      Czasem błąd jest zamierzony i zwykle może chodzić o kwestie pieniężne. W poście z 19 grudnia 2019 "Kilka ciekawostek" pokazałam medalik z MB Licheńską oferujący odpust przyznany jakoby przez papieża Piusa VII w 1823 r. ( rok śmierci papieża) dla nieistniejącej jeszcze świątyni. Zbudowanej w 1852 r i konsekrowanej w 1857.

           Ostatnio dostałam w prezencie od kolegi Łukasza kilka medalików współczesnych  z MB Niepokalaną (tzw. Cudowny medalik). Medaliki są źle wybite, niektóre mają zamiast rysów twarzy Maryi krzyżyk. Zdjęcia Ł. T.


         Na ostatnim zdjęciu wyraźnie widać te błędy. Nie mam pojęcia jak powstały. Dotąd sądziłam, że monopol na wybijanie tego typu medalików mają zakonnicy z Niepokalanowa. Kiedyś robili to na ręcznych maszynach.

(autor zdjęcia nieznany)
     Być może dziś robi się na maszynie sterowanej komputerem i o pomyłki nietrudno.

         Natomiast wszelkie "teorie  spiskowe" na temat złych mocy uważam za niepoważne. I chyba niebezpieczne. Nie żyjemy w średniowieczu, wiara w zabobony z punktu widzenia chrześcijaństwa już sama w sobie jest grzechem. Błędy zdarzają się wszędzie, czasem wypływają z nieświadomości, czasem z chciwości, a czasem ze zwykłego niedopatrzenia czy niedbalstwa.