Będzie mi miło, jeśli zechcecie skomentować wpis i podzielić się refleksją na jego temat.
Oczywiście komentarze proszę umieszczać pod aktualnym postem. Nie zobaczę komentarza umieszczonego pod postem sprzed kilku lat, a nawet miesięcy. :)

środa, 18 maja 2016

MATKA BOSKA ŻYROWICKA I BŁOGOSŁAWIONY JOZAFAT





         Dzisiejszy post zawdzięczamy koledze Tadeuszowi W., Który zgodził się podzielić z nami swoim przepięknym medalikiem. Dziękując mu, chcę równocześnie podziękować wszystkim, którzy przyczyniają się do działalności mojego bloga. Czasem z powodu nadmiaru obowiązków nie jestem w stanie pokazać Wam wszystkich napływających zdjęć, ale staram się dzielić tymi najbardziej wyjątkowymi. Dziś będzie to medalik Błogosławionego ( obecnie świętego) Jozafata  i Matki Boskiej Żyrowickiej.
Jozafat Kuncewicz urodził się w prawosławnej  rodzinie we Włodzimierzu Wołyńskim  około 1580 lub 1584 r. Na chrzcie otrzymał imię  Jan.  W młodym wieku wyjechał do Wilna , gdzie przygotowywał się do zawodu kupca . W mieście tym zetknął się pierwszy raz z ideą unii Kościołów katolickiego i prawosławnego. Idea ta została zrealizowana na terytorium I Rzeczypospolitej w 1596 poprzez zawarcie unii brzeskiej.
Jan Kuncewicz początkowo uczył się w prawosławnej szkole brackiej, gdzie jako wyróżniający się uczeń został zauważony przez jezuitów  wileńskich.  Za ich radą wstąpił do bazyliańskiego  klasztoru Trójcy Świętej w 1604, przyjmując imię zakonne Jozafat. Już jako nowicjusz studiował teologię pod kierunkiem rektora klasztornej szkoły Piotra Suromiatnyka, a następnie u jezuitów z Akademii Wileńskiej. Na kapłana unickiego został wyświęcony w 1609. W 1614 został archimandrytą klasztoru bazylianów w Wilnie.
Przyczynił się do zorganizowania bazyliańskiego nowicjatu w klasztorze w Byteniu i do organizacji unickiego życia mniszego w klasztorze w Żyrowicach, dawnym monasterze prawosławnym przejętym przez unitów w 1613. Klasztor ten dzięki jego staraniom stał się jednym z największych ośrodków pielgrzymkowych we wschodniej Rzeczypospolitej.
        
Tutaj czczona jest cudowna ikona Matki Boskiej Żyrowickiej
O Ikonie:
W otoku napis literami greckimi

         Jej objawienie miało miejsce prawdopodobnie w 1470 r. , w okolicach miejscowości Żyrowice . W lesie  wśród gałęzi gruszy pasterze ujrzeli niezwykle jasne światło. Pochodziło ono od niewielkiej ikonki Matki Bożej, wyrzeźbionej w kamieniu o wymiarach około 6 na 5 cm.  Na miejscu znalezienia wkrótce wybudowano cerkiew, która spłonęła w 1520 r. Obawiano się, że spłonęła także ikona. Jednak odnalazła się. Pewnego
razu dzieci ujrzały stojącą na kamieniu "pannę niezwykłej urody" trzymającą w dłoniach zaginioną ikonę. Na tym miejscu zbudowano murowaną cerkiew Zaśnięcia Matki Bożej i monstyr Żyrowicki, którym w latach 1613-1839 władali bazylianie. W tym czasie rozkwitł kult żyrowickiej ikony i ruch pielgrzymkowy. Do dziś Żyrowice są największym ośrodkiem pielgrzymkowym na Białorusi.

W 1618 r. Jozafat Kuncewicz  został arcybiskupem połockim. W 1620 roku patriarcha jerozolimski Teofan III nielegalnie (uznawany był jedynie Kościół unicki) wyświęcił dla Kościoła prawosławnego w Rzeczypospolitej nowych biskupów, którzy zaczęli podburzać prawosławnych i  organizować opór przeciwko aktywności Jozafata Kuncewicza. W październiku 1623 arcybiskup Połocka udał się do Witebska, by po raz kolejny podjąć próbę odzyskania kontroli nad sytuacją religijną w mieście. 12 listopada 1623 został w mieście zamordowany przez tłum prawosławnych mieszczan. Ciało hierarchy wrzucono do Dźwiny. Po sześciu dniach zostało wyłowione z rzeki i przewiezione do katedry unickiej w Połocku.
W 1642 papież Urban VIII beatyfikował Kuncewicza, a w 1867 Pius IX ogłosił go świętym w całym Kościele katolickim, pierwszym w historii wywodzącym się z Kościoła unickiego. Św. Jozafat Kuncewicz jest patronem Litwy,Wilna , Rusi i zakonu Bazylianów.. Atrybuty to: topór, paliusz i gałązka palmowa - znak męczeństwa.
B. JOSAPHAT MARTYR -  Błogosławiony Jozafat męczennik

Medalik Błogosławionego Jozafata i Matki Boskiej Żyrowickiej jest prawdopodobnie medalikiem beatyfikacyjnym (XVII w.)  wybitym w Rzymie na tę uroczystość. U Rewolińskiego znajdujemy dwa inne medaliki ze św.  Jozafatem i Matką Boską Żyrowicką – nr 1015 i 1016 oraz jeden medalik z Matką Boską Żyrowicką i św. Bazylim.
(Informacje na podstawie tekstów z netu, zwłaszcza Wikipedii)

8 komentarzy:

  1. Bardzo podobny medalik, choć mocno zatarty, znalazłam kiedyś!!! na przełomie liceum i studiów, gdy ciągle kluczyłam pomiędzy ruinami opuszczonych domów i wysiedlonych przez developerów kamienic. To było na trenie rozbiórki, części tzw.: "domków fińskich" w Warszawie. Jest u mnie gdzieś, w jakiejś puszce po ciasteczkach, lub herbacie. Jeśli go znajdę - pokażę na blogu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele skarbów spoczywa na dnie szuflad. Na jednym z forów mam tytuł "archeolog szufladowy". Najwięcej medalików znajdowała u znajomych w puszkach z guzikami. Ten medalik jest dosyć wyjątkowy, bo przedstawia pierwszego świętego, który był Unitą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba "archeolog szufladkowy"!! Hit! ;-D. W moim mieszkaniu taki miałby czego szukać ;-)
    Ciekawe to, co piszesz o puszkach. U mnie, choć większość najbliższych była niewierząca, medaliki miały swoje prywatne pudełeczko. Niestety, gdy dobytek nam przyrastał, a miejsce nie chciało, tu i tam wkradł się bałagan. Moja przeprowadzka zmieniła ten stan rzeczy o tyle, że miejsca przybyło, ale ja utraciłam siły i motywację do systematyczności, więc czasem coś mi znika. Ale kołacze mi się po głowie, że mam jeszcze jeden stary, niezidentyfikowany medalik, znaleziony za przeproszeniem - na śmietniku, wraz z księgozbiorem, listami i fotografiami "po pani", którą rodzina wydelegowała na leczenie psychiatryczne. Przy okazji zrobiła u niej w zagraconym mieszkaniu dość ostre porządki. Chyba nikomu nie chciało się segregować śmieci od przedmiotów osobistych i wartościowych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi stwierdzić, że dla wielu ludzi dewocjonalia to śmieci. Moja szwagierka przyniosła mi ze śmietnika kilka starych dewocjonaliów, a córeczka znajomych przytargała pięknego, choć nieco odrapanego aniołka z lat trzydziestych. Dziecko było oburzone, aniołek dziś stanowi ozdobę rodzinnej kolekcji aniołków. Jak znajdziesz medaliki, to wrzuć na bloga chętnie Ci je zidentyfikuję.

      Usuń
  4. Piękne są takie pamiątki. Ja zbieram wszystko, co pozostało po przodkach. Mam nawet stary sierp po babci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, ja też! Wyobraź sobie, że wisi sobie w garażu wraz z ogrodniczymi narzędziami. Żartobliwie nazywamy go "sierp tatowy" (choć właściwie babciowy), jak w Samych Swoich.

      Usuń
  5. Nawet posta z sierpem zaplanowałam.

    OdpowiedzUsuń